2022-12-19

 Jadę nad zamarznięte stawy

    Dzisiaj był rano duży mróz i pięknie świeciło słońce. Najlepsza opcja spędzenia wczesnej pory dnia to wypad nad stawy z jedzeniem dla ptaków. Słonecznik dla drobnicy, jabłko dla dzięcioła i coś dla kaczek. Gotowana marchewka i kasza gryczana, którą może nie pogardzą. Stawy całkowicie zamrożone i pokryte śniegiem, w kanale woda płynie, więc krzyżówki tam zgromadzone. Na szczęście koleiny terenówki umożliwiają w miarę wygodne przejście wokół części stawów. Na początek wielka radość z zimorodka który przeleciał tuż koło mnie. Pięknie zaniebieściły się w słońcu jego piórka. Na stołówkowym pieńku było trochę ziaren, dosypałyśmy nasze, starczy na dłużej. Zaraz pojawiły się bogatki i kowaliki. Bogatki po jednym ziarenku i zmykają daleko, kowaliki spokojnie kilka ziaren i w bliskiej odległości konsumują bez lęku.










Czyże się pojawiły



Srokosz też się pokazał.





2022-12-12

 O śniegu bo może zniknąć

    Podobno ma się utrzymać jeszcze kilka dni ale wiadomo jak to z pogodą. W niedzielę po dziewiczym śniegu powędrowałam. Podobnie w poniedziałek pierwsze ślady zostawiłam i byłam cała szczęśliwa bo i pogoda prawie ze słońcem ale za mgłą. Białe czapy na drzewach za oknem bardzo mnie z rana ucieszyły. Będzie to historyjka obrazkowa jak to ładnie w śniegu jest w mojej najbliższej okolicy. Taki spacer przed śniadaniem.


Najbliżej mam nad rzekę, do parku trochę dalej.


Teraz idę wałem, z lewej strony rzeka i krzaki z prawej maleńki kościółek św Marka



Wstępuję na kładkę, rzeka o burym kolorze, w oddali nurogęsi, nieco bliżej sierpówki siedzą na krzaku, za rzeką zaśnieżona łąka.





Powrót na prawą stronę rzeki i wędrówka po deptaku do parku. Śnieg odgarnięty idzie się wygodnie. Atrakcji niewiele; przeleciał kormoran, na drzewie siedzi sroka, przelatują bogatki. Cisza absolutna.






Tu mini mural na jakichś wodociągowych budowlach.



Tutaj koniec wygód, przekopuję się przez zaspy, dochodzę do parku. Ścieżki zasypane, nikt nie chodził. Zawsze na tym samym drzewie gromada kwiczołów.






Wracam przez miasto bo jestem głodna i zmęczona. Na rynku świąteczne dekoracje. Po niedzielnym świątecznym jarmarku już śladu nie ma.









2022-12-11

Malaga

    Malagę, stolicę Costa del Sol a dokładnie Andaluzji odwiedziłam w czerwcu, na koniec mojego pobytu w Hiszpanii. Nie zwiedziłam jej dokładnie bo byłam tam tylko dobę. Wędrowałam uliczkami starego miasta, przyglądałam się budynkom i ludziom, spróbowałam  tutejszego jedzenia.

Miasto posiada zabytki z czasów rzymskich, arabskich i chrześcijańskich. W 1951 roku odkryto teatr rzymski zbudowany w czasach Augusta w I wieku naszej ery, u podnóża góry na której muzułmanie zbudowali w XIV wieku zamek Giblarfaro. Na mapce pod 3- teatr rzymski, 2 -muzułmańska twierdza Alcazaba,4- zamek Giblarfaro






To duża niespodzianka gdy wprost ze współczesnej ulicy wchodzisz na plac z rzymskim teatrem.

Katedra Wcielenia nazywana przez miejscowych La Manquita, co znaczy nigdy nie dokończona, była budowana ponad 200lat na miejscu gdzie w czasach arabskich znajdował się meczet a wcześniej wczesnochrześcijańska bazylika. Budowana była w latach 1528 - 1728. Zaprojektowana w stylu renesansowym, w środku z elementami gotyckimi i barokową fasadą. Zbudowano jedną wieżę, druga nigdy nie powstała.













Obok w 1762 roku zbudowano Pałac Biskupi.




I jeszcze uliczne migawki z Malagi.















I dla ciekawych otoczenie przeciętnego, niedużego bloku na nowszym osiedlu, widok z okna na basen  dla mieszkańców i kadr z mieszkania, w którym właścicielka spędza zimową porę.