Krótkie spacery
Mój staw skokowy jeszcze sprawia mi kłopoty ale ponieważ pokazało się słońce zdobyłam się na dwa średniodystansowe wyjścia. Trochę ptaków udało mi się zaobserwować a niektóre nawet ustrzelić na fotkach. Bogatki, modraszki i kowaliki rozśpiewały się już na dobre. Pokręciłam się nad rzeką, w parku zasłuchałam się w śpiew drobnicy i ogromne krzyki sójek. Było bardzo przyjemnie. Dzwońce w dużej grupie wyśpiewywały wesoło:
To droga za Wisłoką i z niej ujrzałam bażanta:
Tutaj też była okazja na malowniczy obrazek sarny pod samotnym drzewem. Mgiełka nie pozwoliła na lepszą fotkę. Później widziałam z daleka gromadkę pasących się saren.
Pokonując krzaki i wertepy, co nie służyło mojej kontuzjowanej nodze, dotarłam nad brzeg. Kiedyś tu oglądałam piękne ważki a tym razem ponad dwadzieścia krzyżówek z furkotem odleciało prawie spod nóg.
Na tym zdjęciu można kilka z nich dostrzec:
Z kładki widać było krzyżówki odpoczywające przy brzegu.
Tego dnia widziałam myszołowy, pustułkę, i dzięcioły duże. Pojawiły się bazie.
Dzisiaj dzień był znacznie pogodniejszy, a ja na spotkanie z ptakami wyszłam do parku już po ósmej godzinie i nie zawiodłam się. Po drodze na prywatnej posesji z małą plantacją choinek na ulu usiadł krogulec. Nie było łatwo zrobić mu zdjęcia ze względu na przysłaniające gałązki.
Tuż przy płocie żerowały dwie modraszki a w krzakach mazurki. Nie wiem czy to dla nich było bezpieczne.
W parku było wyjątkowo głośno. Dzięcioły duże dudniły aż miło, sójki dokazywały, ptaki śpiewały.
Bardzo malowniczo wyglądają owoce platana na gołych gałęziach. Zwisające, puchate kuleczki.
Najwięcej oczywiście bogatek.
Wypatrzyłam dzięcioła zielonego
i tylko jednego szczygła. Brzuszek bielił mu się w słońcu i mimo że siedział bardzo wysoko łatwo było go zauważyć.
W drodze powrotnej w miejscu, gdzie siedział krogulec, żerowały kosy.
Teraz czas na wycieczkę do lasu. Ostatni raz byłam tam w grudniu.