2021-06-28

Dwa poranki

    Jeśli spacer ma być przyjemnością a nie mordęgą w upale, trzeba wstać wcześnie. W moim przypadku o godzinie szóstej. W niedzielę rosa ścieliła się na drzewach i trawach a ja podziwiałam park.



Wiewiórka nie czekała na moje zachwyty, Bogatka była całkiem łaskawa. Oczarował mnie perukowiec i jemu poświęciłyśmy dłuższą chwilę. Kropelki rosy osadzone na kwiatach sprawiały w słońcu wrażenie szronu.


Prawdziwy popis zrobiły pustułki. Goniły się od lampy do drzew i wokoło korony drzewa.
Bielinka udało mi się sfotografować, Paź królowej tylko przemknął koło nas.
W poniedziałek koleżanka zaspała, jej strata. Ja poszłam w pola za rzekę. I tym razem lekka mgła i rosa  dodała uroku widokom. Koziołek sarny w zbożu, maki, drzewa. Najbardziej malownicze są zboża z chwastami, rozwichrzone, kolorowe.







Śpiew ptaków w zaroślach i zbożach. Trudno je wypatrzyć; kukułka, cierniówki, kapturki, trznadle, muchołówka, zaganiacz. Na posterunku obserwacyjnym pustułka i gąsiorek.

Czas do domu, słońce coraz wyżej, robi się gorąco. Jeszcze jeden zroszony perukowiec na  podwórku mijanego domu.

2021-06-21

 Tulipanowiec amerykański / Liriodendron tulipifera

    Wczoraj zauważyłam w parku kwitnący tulipanowiec i zrobiłam mu kilka fotek. To drzewo z rodziny magnoliowatych. Ma charakterystyczny kształt liści; czteroklapowy, wycięty na szczycie. Uprawiany jest jako drzewo ozdobne ale w wielu krajach wykorzystywane w różnych dziedzinach na przykład meblarstwie.




Kwitnie na przełomie czerwca i lipca. Kwiaty wzniesione, na końcach gałęzi.







2021-06-17

Trochę za ciepło

    Jak dla mnie trochę chmurek i trochę deszczu nie zaszkodzi. Jest mi za ciepło i muszę podlewać moje roślinki. To duże utrudnienie. Spacery odbywamy o bardzo rannych godzinach a i tak powroty są w pełnym słońcu. Ostatnio za rzekę, za wałem. Ciągną się tam całkiem przyjemne ścieżki. Można podglądnąć pola, łąkowe rośliny i trochę ptaszków. 





Pola i łąki cieszą kolorami; maki, wyka, żywokost, kozibród łąkowy, mydlnica lekarska i czego tam jeszcze nie ma.



 





Maki naręczami wysypują się na ścieżkę.

Szczygły chowają się w chabrach bławatkach.

Dymówki i jerzyki furkoczą nad głowami. Zdjęcie jestem w stanie zrobić gdy przysiądą na drucie.
Podobnie ma się rzecz ze szpakami.
Pozowała mi też cierniówka dając przy okazji koncert. Cierniówki towarzyszą zresztą przez cały czas. Ich śpiew słychać najczęściej.



Gąsiorek  tym razem nie zbliżył się dla mojej wygody.
Pleszka koncertowała na słupku.
Są miejsca gdzie można zejść do rzeki i tam mogłam obserwować tańce ważek. Para świtezianek dała się uchwycić w ciekawej pozie.


 Samotny samiec przysiadł w pobliżu.

Była jeszcze sarenka, drugą tylko było słychać. Wydawały dziwne, dla mnie nieznane dźwięki. Może się ostrzegały czy nawoływały.
Na koniec wróbel i trznadel.


Droga powrotna trudna bo zmęczenie i upał dały się we znaki. Dobrze że słońce w plecy grzeje.

A po południu czas na podlewanie, ziemia wyschnięta na popiół.


O pieleniu nie wspomnę bo po co sobie humor psuć. Chwasty rosną jak na drożdżach w zastraszającym tempie. Nie mogę ich dogonić.