Dwa poranki
Jeśli spacer ma być przyjemnością a nie mordęgą w upale, trzeba wstać wcześnie. W moim przypadku o godzinie szóstej. W niedzielę rosa ścieliła się na drzewach i trawach a ja podziwiałam park.
Wiewiórka nie czekała na moje zachwyty, Bogatka była całkiem łaskawa. Oczarował mnie perukowiec i jemu poświęciłyśmy dłuższą chwilę. Kropelki rosy osadzone na kwiatach sprawiały w słońcu wrażenie szronu.
Prawdziwy popis zrobiły pustułki. Goniły się od lampy do drzew i wokoło korony drzewa.Bielinka udało mi się sfotografować, Paź królowej tylko przemknął koło nas.W poniedziałek koleżanka zaspała, jej strata. Ja poszłam w pola za rzekę. I tym razem lekka mgła i rosa dodała uroku widokom. Koziołek sarny w zbożu, maki, drzewa. Najbardziej malownicze są zboża z chwastami, rozwichrzone, kolorowe.
Śpiew ptaków w zaroślach i zbożach. Trudno je wypatrzyć; kukułka, cierniówki, kapturki, trznadle, muchołówka, zaganiacz. Na posterunku obserwacyjnym pustułka i gąsiorek.
Czas do domu, słońce coraz wyżej, robi się gorąco. Jeszcze jeden zroszony perukowiec na podwórku mijanego domu.