Powtarzam się, ciągle te stawy
Jak się nie powtarzać, tam jest ciekawie. Pierwsza noc z mrozem koło -5stopni. Stawy z lekką zmrożoną powierzchnią. Łabędzie i kaczki siedzą daleko w niezamarzniętym kręgu wody. W miejscu gdzie kilka osób przynosi pokarm dla drobnych ptaków sypnęłam orzechy i słonecznik. Przygotowałyśmy się i dla łabędzi i kaczek mamy kukurydzę i jarzyny ale gdzie im to sypnąć.
Okrążamy pierwszy staw, drugi jest wolny od lodu. Wpada do niego woda z kanału. Tutaj krzyżówki pływają swobodnie.
Ta z białą piersią wyraźnie się odznacza od pozostałych.Nad stawami wyraźnie chłodniej. Rozglądamy się za miejscem gdzie można sypnąć kukurydzę.
Kaczki już kierują się w naszą stronę. Pociesznie biegną po lodzie, czasem ślizgają się.
Przekonują się do kukurydzy, chociaż bez entuzjazmu.
Jeszcze uskuteczniamy krótki spacer po lesie. Las różnorodny. trochę młodnika, połacie lasku brzozowego, modrzewiowego, zielenią się mchy, kępy przekwitłych wrzosów. Jednym słowem uroczo.
Widać mnóstwo podgryzionych przez bobry drzew, idziemy wzdłuż kanału.
Nad kanałem ścieżki bobrów od podgryzionego drzewa do wody. To miejsce mnie zachwyciło. Bardzo blisko osiedla i dość głośnej drogi.Widać mnóstwo podgryzionych przez bobry drzew, idziemy wzdłuż kanału.
W tym bobrowym uroczysku goniły się dwa dzięcioły duże.
I to już koniec naszej wędrówki przez las. Przystanek autobusowy blisko. Przez mostek, trochę pod górkę i koniec wycieczki.