Zimowe, niedzielne skoro świt
Godzina ósma w zimie to chyba skoro świt. Mróz i wiatr, na dodatek pochmurno, ale mnie coś gnało i nie było tak źle.
Modraszki, bogatki, mazurki i kawki kręcą się koło domów ale przyjemności są dopiero nad rzeką. Czaplę siwą trudno było złapać w obiektyw ale jest.
Jeszcze gorzej szło mi z mewami. Przyleciało całe stado ale na krótko.
W rzece jak zwykle królowały nurogęsi i kormorany. Krzyżówki siedziały cichutko skulone.
Ranek udany, można w ciepełku niedzielę spędzić.