2021-04-18

 Parkowe klimaty

    W sobotę poszłam do parku który znajduje się blisko mojego rodzinnego domu. Tutaj bawiliśmy się jako dzieci. Widać go było z okna. Była tu huśtawka (takie dwuosobowe żelazne wagoniki), karuzela, fontanna a w niej razu pewnego zobaczyliśmy raka (nie wiem skąd się tam wziął). To właściwie lasek na piasku. Takich skrawków lasu pozostało w mieście kilka, poprzedzielanych miejską infrastrukturą. Założenie przyfabrycznego osiedla budowanego w latach 30 XX wieku było ciekawe, lata powojenne plany zmieniło. Teraz lasek, bo tak tradycyjnie go nazywamy, zrewitalizowano przy  pseudo-eko protestach. Nasadzono trochę drzew liściastych, krzewów i kwiatów, zdjęto asfaltowy dziurawy chodnik. Są fajne kolorystyczne plamy kwiatowe ale przy pochmurnej deszczowej pogodzie tego nie widać.




W parku królują wiewiórki, naliczyłam osiem ale jest ich więcej.





Ptaków niewiele; kosy, grzywacze na gnieździe,
zięby, bogatki.

Dzisiejszego mglistego poranka byłam w moim pobliskim parku. Chłodno ale przyjemnie, cicho, pusto i wrażenie tajemniczości jak to we mgle.

Zięby ledwie widoczne skakały po trawie.


 

 

 

 

 

Rzeka po tylu dniach deszczu i śniegu znacznie przybrała i wypełniła koryto.




A w domu przez okno śpiew kulczyka rozlegał się aż miło. A teraz po południu znowu wyśpiewuje swoje melodie. Czyżby nawoływał kulczykową?





Grzywacze przeważnie odpoczywają lub zalecają się do siebie. Są jednak momenty że próbują coś zjeść. Niezgrabnie im to idzie.

Od kilku dni pląta się kopciuszek. Mam wrażenie że pilnuje z daleka budowy gniazda bo podobno to samice gniazda budują.










 
 

11 komentarzy:

  1. W Warszawie też rano była mgła, wyszłam we mgle, ale wiedzialam, ze musi się podnieś i wyjdzie słonce, bo taka była prognoza pogody i się sprawdziła. Był piekny dzień.
    A zdjecia Twoje, te mgliste, bardzo są nastrojowe, rzeka rzeczywiście
    po brzegi wypełniona wodą. Chyba zaczyna sie pogoda, ktora pozwoli wychodzic częściej na wycieczki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas było mało słońca. W niedzielę nie lubię wychodzić później bo więcej ludzi się kręci.

      Usuń
  2. W ptasim świecie ostre pogotowie, trzeba się śpieszyć, z założeniem gniazd, wychowaniem potomstwa, a tu pogoda jak na złość byle jaka. Od rana ptasie koncerty za oknem, słucham zwłaszcza melodii kosów, te niezmordowanie pogwizdują. Obudziłam się bardzo wcześnie z deszczem, oglądam Maję w ogrodzie, bo na swoich grządkach dalej nic nie zrobię, za mokro. Nasz Wiar bardzo przybrał, ale to górska rzeka, szybki spływ wód, za to San dostojny, szeroko rozlany. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na grządkach mokro, rano dość pogodnie a teraz znowu pada. Moje parapetowe warzywka dopominają się już wysadzenia, wietrzę je na balkonie i kiszę w domu.

      Usuń
  3. Jak ja lubię takie mgliste klimaty! rzadko mam okazję oglądąć świat w takiej mgiełce, co jest o tyle dziwne, że mieszkam jakieś 400 metrów w linii prostej od rzeki, może za późno wstaję? Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz tam ptasi raj! Kulczyka znam, miał gniazdo w żywotniku za oknem, ale to było parę lat temu, dawno nie widziałam. Grzywacze przechadzają się dostojnie po mojej trawie. Kosów u mnie dużo, a może to stale ta jedna para? I oczywiście szpaki stadami. Teraz wyjadają robaki, ale w czerwcu będę je przeganiać, bo mi zjadają czereśnie.
    Piękne te Twoje ptasie portrety :) To wielka sztuka (i świetne oko i aparat) złapać w obiektyw wiercące sie ptaszki.:) Uwielbiam fotografie pajęczyn, szczególnie takich z rosą, z mgłą - poezja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fotografia, ptaki to trochę sposób na ubarwienie codzienności. Nie ma wyjazdów, podróży. Kiedy to wróci?

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podobają Twoje "ptasie zdjęcia". I wiewiórki, które bardzo lubię. Kiedyś znalazłam jedną w parku podczas spaceru z psem, siedziała sobie pod drzewem i się nie ruszała. Podeszłam więc do niej, dała się pogłaskać. Domyślam się, że coś jej się stało, może zaatakował ją pies albo spadła z drzewa w wyniku niefortunnego skoku ( chociaż nie wiem, czy takie wypadki się zdarzają tak przecież wyśmienitym skoczkom ). Odpięłam od kurtki kaptur, wsadziłam do niego wiewiórkę ( której dałam na imię Kornelia ) i szybko zabrałam ją do domu. Chciałam ją zabrać szybko do weterynarza niestety zanim dotarłam z Kornelią do domu dostała drgawek i po chwili umarła. Pomimo tego, że odkąd ją znalazłam praktycznie się nie ruszała miałam nadzieję, że uda mi się ją uratować a weterynarz ją wyleczy. Pochowaliśmy ją niedaleko domu.
    Te mgliste zdjęcia mają dużo magii i fajnego klimatu a to z pajęczyną jest zachwycające.
    Wszystkiego dobrego w tym nowym tygodniu. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutna Twoja historia z wiewiórką. Nasze nie podchodzą do ludzi ale nie boją się. Są dokarmiane więc nie traktują ludzi jak wrogów.

      Usuń
  7. Podziwiam Twoją znajomość ptaków. Lubię je bardzo, ale z rozpoznawaniem mam kłopot, więc ciągle podpytuję męża.

    OdpowiedzUsuń